poniedziałek, 20 października 2014

13. "Cher Lloyd tu i tam, skacze po zielonej łące"

Ważne! Przeczytaj notkę pod rozdziałem!

~Cher

-A więc zachęcamy do kupienia naszej nowej płyty Midnight Memories - zakończył konferencję Liam.
-Nowy Jork jest taki pusty - westchnęłam, kreśląc palcem szlaczki na zaparowanej szybie samochodu
-Um... Cher, nic ci się nie podoba. Ani Londyn, ani Nowy Jork, Chicago ani Los Angeles! W takim razie, co ci się podoba? - zapytał Zayn. Zamyśliłam się.
-Chciałabym pojechać do Warszawy - odparłam po dłuższej chwili
-Możemy pojechać. W sumie jesteśmy w Ameryce, nie? - odpowiedział Harry
-Nie ta Warszawa, baranie! Ta w Polsce.
-Aha - westchnęli
-Nie byłaś nigdy w Warszawie? - zapytał Niall
Nie odpowiedziałam. Wyjazdy do Warszawy pamiętam jako długie kłótnie. Teraz już wiem, po marnowaliśmy paliwo. Na narkotyki dla... "Ojca".
Pokiwałam głową.
-Może niedługo pojedziesz - powiedział Liam
-Oby - odparłam bez namysłu. Jechaliśmy przez ulice Nowego Jorku. Powinnam być szczęśliwa, co? Nie wszyscy mają okazję być w USA.

***KILKA DNI PÓŹNIEJ***

-To teraz ja! - krzyknął Louis i pobiegł pod choinkę jak małe dziecko - wow. Piłka z podpisem Neymara! Dzięki! - cieszył się jak małe dziecko
-Jeszcze Cher! - powiedział Niall. Niechętnie przyjęłam fioletowe pudełko. Odwiązałam czerwoną wstążkę i zdjęłam wieczko. Moim oczom ukazało się kolejne pudełko. Otworzyłam je. Kolejne pudełko. Z niecierpliwością otwierałam puste pudełka. Aż w końcu... Szóste, opakowane złotym papierem. Powoli je otworzyłam. 
-C-co? - pisnęłam - jak to!
-Chcieliśmy ci zrobić małą niespodziankę. Pojedziemy tam. Co lepsze, będzie koncert - powiedział Liam
-Czy wy mówicie na serio? - zapytałam wstrząśnięta. Wiem że i tak bym tam w końcu pojechała, ale myśl o tym że chłopcy pamiętali bardzo mnie cieszyła.
-Najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam - szepnęłam, a po moim policzku spłynęła samotna łza. Łza wzruszenia.
-Ej no! Cher tylko mi tu nie płacz! - powiedział Zayn. Zrobiliśmy wspólnego miśka. 
Kiedy każdy dzwonił do rodziny, ja obracałam w dłoni bilet. Niby normalny papierek. A jednak w tym papierku było zawarte moje marzenie. 
Tego wieczoru nie mogłam zasnąć. Non stop myślałam o mojej mamie. Nazywała się Elizabeth. To znaczy Elżbieta. Była piękną młodą kobietą. Nie miałam pojęcia co się z nią dzieje. Miałam głęboką nadzieję że mama żyje i ma się dobrze. Nawet nie możecie sobie wyobrazić, ile bólu kosztuje mnie ta niewiedza.
Wstałam niechętnie z łóżka i poprowadziłam interesującą konwersację z Kat, która właśnie wyświetli się na moim wibrującym telefonie. 
-Halo? - mruknęłam do słuchawki
-Hello! Masz za kilka miesięcy urodziny i ty tak bez entuzjazmu? Gdzie jest dawna Cher? - zapytała Kat
-Powróciła wraz z nadzieją na nowe życie, które mam zamiar zacząć w Polsce - odpowiedziałam
-C-co? Opuszczasz mnie?! 
-Nie! Oczywiście, że nie! Po prostu chcę ci uświadomić, że niedługo jedziemy w trasę.
-Oh! Mogę... To głupi pomysł.
-Dawaj.
-Chciałabym z wami pojechać.
-Masz jak w banku - odparłam - muszę kończyć, ktoś się dobija - powiedziałam spoglądając na drzwi. Rozłączyłam się i wygramoliłam się z koca.
-Kto tam - ziewnęłam. To był nikt inny jak nasz mały Niall James Horan - słucham.
-Cher Lloyd tu i tam, skacze po zielonej łące! - krzyknął. Był okropnie pijany. Zamknęłam drzwi i przewróciłam oczami. 
Nagle o czymś sobie przypomniałam.
Szybko podbiegłam do wielkiej szafy i wyciągnęłam z niej drewniane pudełeczko. Przekręciłam zamek i powoli podniosłam wieczko.
-Mamo - szepnęłam i przejechałam palcem po fotografii - jak bardzo mi ciebie brakuje - powiedziałam smutnym głosem. 
Dotąd tak właśnie spędzałam wszystkie święta. Ze zdjęciem mamy w dłoni.
-Ej, Cher chodź szybko! - do mojego pokoju wparował Liam
-Nie nauczyła cię matka pukać? - wrzasnęłam chowając zdjęcie. Nie usłyszałam odpowiedzi, tylko chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął mnie w stronę salonu.
Wszyscy oprócz Nialla i Hatrego siedzieli przed telewizorem.
-Tak jak mówiliśmy, znamy sprawcę uprowadzenia tej oto kobiety. Znaleziono ją dzisiaj około godziny 18.00 w małym mieszkaniu na ulicy Grent 24 niedaleko dworca głównego. Kobieta była nie była głodzona ani nie została zgwałcona. Była jedynie bita przez niejakiego Alexandra L. - usłyszałam głos z telewizora - kobieta twierdzi, że jechała na konferencję prasową do Brighton. Pani  Elżbieta Lloyd jest pod opieką szpitala - wypowiedział te słowa jakiś pan. 
Nogi się pode mną ugieły. Usiadłam na kanapie i trudno mi było złapać oddech.
-Moja mamusia - powiedziałam i w sekundzie zalałam się łzami. Przez ani chwilę nie przyszło mi do głowy, kim był Alexander L.


_______________________________________________
I tak oto dochodzimy do przed ostatniego rozdziału! Jeszcze jeden rozdział i koniec! Puff! Nie ma! Ale poprzedzając pytania (ha ha, jaka ona skromna) jest 99% szans że ukaże się nowa część. Muszę jeszcze nad tym pomyśleć.
A TERAZ BAJ BAJ MOJE MAŁE KROPECZKI!

Pozdrawiam!

/Mint Candy

Ps. Rozdział jest opublikowany dla tego, że pewna osoba (która chce pozostać anonimem) bardzo nalegała :) 
Ps.2 Nie rozumiem tego, że tak wiele osób czyta tego bloga (tak wiem o Was Ci co nie komentują) a nikt nie zostawia komentarzy :( Przykre dla serca






niedziela, 12 października 2014

12. "Powiedziałem ci, nie piszemy o miłości!"

ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ ALKOWI
MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ ZNAJDZIESZ

~Niall
-Powiedz, że żartujesz! - powiedział Liam, jak opowiedziałem chłopakom przy śniadaniu potyczkę z Cher. Byłem tak blisko. Tak blisko. Ale ja zawsze muszę wszystko spiepszyć, co nie? Gówniany zakład z Travisem! Założyliśmy się o pocałunek jeszcze przed tym, jak Cher zaczęła się z nim spotykać. Potem doszła ta mocniejsza sprawa. Najpierw nie chciałem się zgodzić, ale potem uległem.
-A wiązałem wielkie nadzieje - westchnął Zayn
Ja też pomyślałem.
Nagle obok nas pojawiła się Cher.
-Cześć Zayn, Louis, Harry i Liam - pomachała do nich, a mnie zignorowała. Nałożyła na talerz wielkie ilości tostów z serem i masłem orzechowym. Szybko je zjadła i ruszyła w stronę łazienki.
-Nie - warknąłem, łapiąc ją za rękę - nie zrobisz tego
-Niech cię to nie obchodzi, okej? - odparła odpryskliwie
-Będzie mnie obchodzić, ponieważ to już skończone.
-Odczep się. Nic nie skończone. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego - wyrwała się z mojego uścisku i zamknęła się w toalecie.
-Cher, proszę! Nie rób tego! - próbowałem otworzyć drzwi
-Nie, Niall. To twoja wina.
-Ej, o co chodzi? - spytał się Harry. Popatrzyłem na zakłopotanych chłopaków. Postanowiłem powiedzieć im tylko o bulimii Cher. Nie muszą wiedzieć wszystkiego.
~Cher
-No dalej, Cher. Potrafisz - szeptałam - Nie, nie rób tego - walczyłam ze sobą
W końcu udało mi się przywołać wymioty. Byłam tak cholernie zła. Nie miałam jeszcze nigdy prawdziwej miłości, a kiedy zjawił się Niall, okazało się że jest totalnym dupkiem i egoistą.
                               ***
-Mała, co się dzieje? - zapyta Kat siadając obok mnie na łóżku. Opowiedziałam jej wszystko.
-Nie martw się. On żałuje. Nie płacz - wycierała moje łzy - przepraszam że mówię ci to akurat teraz, ale... P-pocałowałam Harrego.
-C-co? Gratuluję Kathrine! - przytuliłam ją. Cieszyłam się jej szczęściem. Przecież singielki też mogą być szczęśliwe - dawaj szczegóły.
-Na serio? - pokiwam głową - no dobra... Więc to było dzisiaj w nocy. Harry przyszedł do mnie, i powiedział że nie może spać. Była chyba druga. Też nie mogłam spać. Wcześniej, długo rozmawialiśmy. Myślałam o tym. Kiedy powiedział, że musi już iść, dał mi najpierw delikatnego całusa w usta. Odwzajemniłam pocałunek - powiedziała, na co ja się uśmiechnęłam.
Gadałyśmy strasznie długo. W końcu ktoś zapukał do drzwi.
-Przepraszam, ale porywam Kat - do pokoju wbiegł Harry i objął Kat w tali 
-Bawcie się dobrze - powiedziałam a oni wyszli z mojego pokoju.
-Nie dam mu tej satysfakcji - szepnęłam uśmiechając się szelmowsko. Nagle zboczyłam z tematu. On też może popatrzeć, co potrafię.
                                      ***
-Okej! Ogarnijcie się wszyscy! - wrzeszczał Paul - mamy parę piosenek do napisania!
Jest początek grudnia. Na początku marca mamy wydać nową płytę.
-No dobra! Liam i Louis. Harry i Zayn. Niall i Cher. Piszecie po jednej piosence. I to jak najszybciej! - gdy wypowiedział te słowa, poczułam ucisk w gardle. Nie dałam jednak tego po sobie poznać. Posłałam blondynowi uśmiech mówiący "znowu się spotykamy".
-Powiedziałem ci, nie piszemy o miłości! - warknął na mnie, kiedy przedstawiłam swój pomysł
-A ty o czym chciałeś niby pisać? O jedzeniu? 
Jego oczy rozbłysły.
-Zapomnij. To jest dobry pomysł i mamy się tego trzymać. Ogarniasz? - spytałam
-Niech będzie - burknął
-Okej... To... Może tak:

So your friends been telling me 
you've been sleeping with my sweater
and that you can't stop missing me

-No... Okej... A potem możemy dać tak:

Bet my friends been telling you
i'm not doing much better
Cause I'm missing half of me

Pokiwałam głową. Nieźle nam idzie jak na początek.

-To nie ma sensu! - krzyknęłam kiedy blondyn przedstawił mi swoją koncepcję
-No to jak, panno mądralińska?! - warknął
Przewróciłam oczami

And being here without you
It's like I'm waking up to*

Dokończyliśmy tekst w około pół godziny.

-Bo nie dopiszą twojego nazwiska jako twórcę! - powiedziałam, kiedy Niall usiadł w fotelu i udawał że śpi - wstawaj!

-Już! Po co ta spina - mruknął


                                                          ***

-Mamy to! - powiedział Paul, pokazując nam białą płytę - mamy! - powtórzył.
Nagraliśmy już piosenki. W sumie to wielka frajda.
Postanowiliśmy coś przegryźć.
-Wiecie, że niedługo święta? - zapytał Zayn. Miał jeszcze nogę w gipsie.
-Yhy... - mruknęłam. Nie lubiłam świąt. Zawsze byłam sama. Bez rodziny. W sumie to zastanawiałam się, co ja tu jeszcze robię.
-Ekhem... Cher... Musimy porozmawiać - powiedział Liam
-Widzieliśmy coś na basenie. Jeszcze wtedy, i... Niall powiedział nam o twoich problemach żywieniowych - dodał Zayn. Poczułam jak zaciskają mi się szczęki. Jak on mógł?!
-I co chcecie wiedzieć? - westchnęłam i odłożyłam talerz
-Najlepiej wszystko - odparł Harry. Niall patrzył na mnie z troską. Dlaczego? Nie potrzebowałam żeby się nade mną litował. Nie potrzebowałam żeby nikt się nade mną litował. Opowiedziałam chłopakom wszystko. Wszystko co chcieli wiedzieć. Nic już nie miałam do ukrycia. Nagle wybuchły westchnienia, pytania czy wszystko dobrze, współczucie. Tylko po co?



_______________
* Half A Heart - One Direction


Hej miśki! Jestem nie w sosie. Mój kotek uciekł. Mam nadzieję, że się odnajdzie.
Przesyłam Wam ten rozdział. Dziękuję o te 3 komentarze.

PODWYŻSZAM POPRZECZKĘ.
4 KOMENTARZE = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

KOCHAM!
~Mint Candy ♡♡♡




PS. CZY WY WIECIE?! MAM JUŻ 1000 WIEWS!!! KOCHAM WAS Z CAŁEGO SERDUSZKA! WIEM, DLA NIEKTÓRYCH TO BŁAHOSTKA ALE JA SIĘ JARAM!!!