poniedziałek, 22 września 2014

LIEBSTER BLOG AWARD

LIEBSTER BLOG AWARD

ZOSTAŁAM NOMINOWANA PRZEZ
HO    NEY
DZIĘKUJĘ SŁOŃCE!

BLOG AUTORKI HO NEY
uncanny-fanfiction.blogspot.com
Pytania: 

1. Ile masz lat?

Mam 13 lat.

2. Jak masz na imię?

Mam na imię (tutaj wie chyba tylko @Eragona aa) Julia

3. Ile już prowadzisz bloga?

Tego bloga mam już ponad miesiąc.

4. Co cię inspiruje do pisania bloga?

Inspirują mnie komentarze :) Czerpie przykłady zazwyczaj z codziennego życia.

5. Twoje hobby?

Moim hobby jest jazda konna, śpiewanie, czytanie książek, pisanie opowiadań i czasem pisanie piosenek.

6. Co lubisz robić w wolnym czasie?

Lubię słuchać muzyki i (co ostatnio się u mnie pojawiło) biegać.

7. Jakiego gatunku muzyki słuchasz?

Woooo. Słucham przeróżnej muzyki, ale przede wszystkim pop. 


SERDECZNIE DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJĘ!

A TERAZ MOJE PYTANKA:

1. Jak dowiedziałaś się o moim blogu?
2. Jaką postać lub postacie lubisz najbardziej i dlaczego?
3. Do jakich fandomów należysz?
4. Ile masz lat?
5. Co skłoniło Cię do napisania opowiadania?
6. Jak masz na imię?
7. Co lubisz?
8. Czego nie lubisz?
9. Jaka jest twoja ulubiona książka?
10. Do której klasy chodzisz?
11. Czy byłaś już nominowana do LBA?

Ja nominuję:







Przepraszam! Czytam mało blogów!


POZDRAWIAM WAS!


~Mint Candy












sobota, 20 września 2014

11. "Ty nadajesz imiona limuzynom?"

PRZECZYTAJCIE CAŁA NOTKĘ NA DOLE
RAZEM Z 4 PS.

~Cher

Oh yeah! Już szykuję się do Ells! Jestem mega podekscytowana! W końcu swoje 20 urodziny ma się tylko raz!
-It's a beautiful daaaay! - zanuciłam piosenkę Michael'a Buble.
-Michael Buble - odezwał się ktoś za moimi plecami
-Niall! Matko bosko! Nie masz w domu drzwi?
-Mam. A ty jesteś w moim domu - zaśmiał się
-Poprawka: ja jestem w NASZYM domu.
-Haha! Powiedziałaś "w naszym"! Hahaha!
Przewróciłam oczami i wypchnęłam go za drzwi. Przekręciłam klucz w drzwiach i powróciłam do malowania się.
-Pośpiesz się, Horan! - krzyknęłam, wiedząc iż chłopak będzie stał pod moimi drzwiami.
-No pewnie - odparł - mam nadzieję że nie będziesz się grzebać.
-Nawzajem - odkrzyknęłam.
Dwa cieniutkie warkocze spięłam z tyłu głowy, a reszta włosów spływała po moich ramionach. Wsunęłam na siebie sukienkę. Przejrzałam się w wielkim, stojącym lustrze.
-Chyba przytyłam - powiedziałam dosyć głośno
-Chyba tak - odezwał się Horan zza drzwi
-Podsłuchujesz?! Ja już jestem gotowa. Nie wiem jak ty - krzyknęłam waląc pięścią w drzwi - jeszcze się policzymy
-Jestem gotowy. Idziemy, czy nie?
-Tak.
Otworzyłam drzwi.
-Chyba jestem daltonistą. Czy to jest czerwony?
-Nie. To jest żółty. Jak słoneczko. Tak?
-Yhym... - mruknął, lustrując mnie - wyglądasz inaczej
-I nawzajem - nie powiem, wyglądał dosyć przystojnie w tym garniaku. Byliśmy w holu.
-Bawcie się dobrze! - krzyknął Liam
-Dzięki - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
-Wiesz, że wypada jechać tam wypasionym autkiem? - zapytałam Nialla, gdy mieliśmy wychodzić
-Yhym....
-Przedstawiam ci.... Lindsey! - krzyknęłam otwierając drzwi i wskazując na czarną limuzynę
-Ty nadajesz imiona limuzynom? -
-Pff... Lindsey to moja stara, dobra koleżanka. Naszym szoferem będzie Mike - pomachałam do mojego kolegi, który siedział za kierownicą. Wsiedliśmy do pojazdu i ruszyliśmy na miejsce.

                                  ***

-Psiakość! Na śmierć zapomniałam! Trzeba zadzwonić po Louisa! - krzyknęłam w połowie drogi - Halo? Lou! Musisz jak najszybciej przyjechać do sali bankietowej Palm Springs! Tylko ładnie się ubierz! Galowo! - krzyknęłam do słuchawki
-Okej, okej... Przecież po to żyję - mruknął. Po piętnastu minutach mieliśmy wysiadać. Mike otworzył nam drzwi. Przede mną leżał długi czerwony dywan. Przeszliśmy przez niego, i znaleźliśmy się w sali. Przy suficie latały balony w różnych odcieniach niebieskiego. Przy parkiecie unosił się biały dym. Na scenie stał DJ ze sprzętem. Puszczał właśnie Mr. Saxobeat Alexandry Stan. Po bokach sali stało kilkanaście okrągłych stolików. Wypatrzyłam Ell w tym tłumie ludzi.
-Wszystkiego najlepszego! Spełnienia marzeń! - złożyłam jej życzenia i wręczyłam prezent. Podarowałam jej sukienkę o której ciągle mówiła, i torebkę od Chanell.
-Jeju... Dziękuję! To kosztowało fortunę! - podziękowała
-To prezent ode mnie, i od Nialla - wskazałam na blondyna. Przywitali się i Ell zaprowadziła nas do naszego stolika. Siedzieliśmy najbliżej jej. Po około dwudziestu minutach zjawił się Louis.
-Jak dobrze że jesteś - powiedziałam i przedstawiłam go Ells. Usiadł obok niej i zaczeli rozmawiać.
-Idziemy tańczyć? - zapytał mnie Niall, przekrzykując głośną muzykę. Kiwnęłam głową i ruszyliśmy w stronę parkietu. Grali właśnie Summertime of our lifes Cody'iego Simpsona. Poruszaliśmy się wolno w rytm muzyki. Położyłam głowę na jego ramieniu, i w ciszy kołysaliśmy się. Było mi bardzo przyjemnie. Po skończonym tańcu, zajęliśmy nasze miejsca i kelner postawił przed nami kieliszki z winem. Upiłam łyk i odstawiłam czerwoną ciecz.
-Nie pijesz? - zapytał mnie Horan
-Nie. Nie smakuje mi - odsunęłam kiliszek dalej.
Poznałam wielu fajnych ludzi. Niektórzy z nich poznali mnie. Chcieli wspólne zdjęcia i tak dalej. To samo było z Niallem.
-Nie wyobrażam sobię życia bez niej - powiedział Lucas, chłopak którego poznałam. Obejmował swoją dziewczynę Angie - a ty masz kogoś?
-Ja? Właściwie to nie - odpowiedziałam, dyskretnie wyszukując Nialla w tłumie gości
-A ten... Niall? - spytała lekko pijana Angie
-To mój kolega - odparłam
-O! Widzę że znalazłaś towarzystwo - obok mnie pojawił się Horan. Ku mojemu ździwieniu nie był wstawiony.
-Tak. To Angie i Lucas.
Przywitali się. Przyszedł czas na jedzenie. Najadłam się wszystkim tak, że musiałam wyjść na świeże powietrze.

                                ***
                    Ed Sheeran - Give me love
                            (Musisz włączyć!)

Na tarasie stało kilka foteli i stolików. Grupka ludzi stała obok mnie śmiejąc się i paląc papierosy. Czuć było od nich nieprzyjemną woń alkoholu. Po kilku minutach wrócili na salę. Oparłam się o marmurową balustradę i patrzyłam na panoramę Londynu. Okupowane przez cały świat miasto, bogate miasto, drogie miasto zdnudziło mi się. Podobało mi się miasto nocy. Ciemne i tajemnicze.
-Ekhem - odkaszlną ktoś za moimi plecami, wyrywając mnie z zamyślania.
-O, Niall - westchnęłam spoglądając ukradkiem na blondyna. Jego oczy niczym laguna błyszczały. Nie wiem, czy to od alkoholu, czy od głośnej muzyki, która powodowała że moja głowa pulsowała.
-Uciekłaś ode mnie - podszedł bliżej
-Nie uciekłam. Chciałam się przewietrzyć.
-Aha - cisza - fajna piosenka - wskazał na salę
-Tak - odpowiedziałam. DJ puścił Give me love. Piosenka Ed'a Sheeran'a.
-Dlaczego trzymasz mnie na dystans? - zapytał, czym mnie zaskoczył
-Ja? - zaśmiałam się zakłopotana - Pff, nie!
-Kłamiesz.
-Nie!
-Lubię jak się rumienisz - powiedział zbliżając się do mnie
-Aha - przełknęłam ślinę - Niall, przestań.
-Powiedz, że nic do mnie nie czujesz.
-Niall!
-Powiedz. A przestanę.
-Niall! Przestań! - chciałam się odsunąć ale za mną była balustrada. Ale skłamiesz, albo wypadniesz przez balkon. Nasze twarze dzieliły centymetry.
-Give me love like never before-  zaśpiewał fragment Give me love, który właśnie dobiegał ze środka
-Nie wiem - odpowiedziałam w końcu
-Pozwól, że ci pomogę w wyborze - odpowiedział i złożył na moich ustach czuły pocałunek - jeśli chcesz żebym przestał, wystarczy odpowiedź.
-Może nie chcę żebyś przestawał - odppwoedziałam na co Niall wpił się w moje wargi. To był mój "pierwszy" pocałunek. Wplotłam palce w jego włosy, by zmniejszyć - jeśli jeszcze jaka kolwiek pomiędzy nami była - odległość. Czułam lekką woń alkoholu, zmieszaną z perfumami Nialla. Miałam motyle w brzuchu. Blondyn zaczął robić malinki na mojej szyi. Nagle położył dłoń na moim biuście. W sekundzie odsunęłam się od niego.
-No co jest, Cher - zapytał zalotnie
-Co?! Tylko o to ci chodziło? Żeby mnie wykorzystać? Dlaczego? - krzyknęłam. W kącikach moich oczu pojawiły się łzy.
-A co ty myślałaś? Że będę ci róże przynosił? Jak tak, to się mocno pomyliłaś - wybełkotał - jesteś taka głupia! Założyłem się z Travisem. Miałem cię pocałować. No, dodatkowa forsa była za zaciągnięcie cię do łóżka.
-Zbyt dużo, Niall. Zbyt dużo - dodałam i wybiegłam z tarasu. Po moich policzkach spływały łzy. Usiadłam obok Ellie.
-Co się stało? - spytała zatroskana
-Nie ważne. Daj coś mocnego - poprosiłam wycierając łzy
-Ale ty nie pijesz - powiedziała zaskoczona
-Dzisiaj zrobię wyjątek.
Eleanor nalała mi do kieliszka Jacka Danielsa. I kolejnego. I kolejnego. Straciłam świadomość, ile wypiłam.
-Jeszcze - wybełkotałam podstawiając kieliszek
-Nie, Cher. Już wystarczy - pokręciła głową
-Jeszcze! - warknęłam. Nie miałam wpływu na to, co robię. Nagle poczułam ucisk w brzuchu i pobiegłam do toalety. Zwymiotowałam cały alkohol, który miałam w sobie. Po moich policzkach spływały łzy. Nie ze smutku. Ze złości. Byłam głupia i dałam się wykorzystać temu dupkowi. Poczułam się jak wtedy, kiedy zmuszałam się do wymiotów bo jedzeniu. Czułam złość. Olbrzymią złość. Zakochałam się w takich idiotach. Czy mnie zawsze to musi spotykać?
-Mamo, dlaczego cię nie ma! - krzyknęłam, wprawiając w zakłopotanie jakieś dziewczyny. Wybiegłam z toalety kierując się w stronę wyjścia.
-Do widzenia, Ell - rzuciłam, i wyszłam z budynku. Nie wiedziałam gdzie Niall. Nie obchodziło mnie to. Jednak nie zmarnuję takiej szansy, przez chłopaków.
-Jedź, Mike - powiedziałam, ocierając łzy.
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko ruszył w stronę domu.

                                     ***
~Niall

Obudziłem się z potwornym kacem. Film urwał mi się wczoraj, kiedy rozmawiałem z Cher na tarasie. Potem pustka. Nic nie pamiętam.
-Nie! Nie! Nie! - krzyknąłem wyrywając się z łóżka. A jeśli powiedziałem jej o zakładzie z Travisem? Szybko się ubrałem, i udałem się w stronę pokoju Cher.
-Kto tam? - usłyszałem jej głos
-Um... Niall - odpowiedziałem
-Po co przyszedłeś?! Znowu mnie wykorzystać?! - krzyknęła
-Co? Cher... Co ja ci właściwie powiedziałem wczoraj?
-Żałosne.
-Cher! Otwórz drzwi! - powiedziałem szamotając klamkę.
-Co?! - krzyknęła mi w twarz, stojąc w drzwiach.
-Powiedziałem za dużo?.
Cher uderzyła mnie w twarz. Zaskoczony jej reakcją, złapałem jej ręce.
-Powiedziałeś wystarczająco - powiedziała, a po jej policzku spłynęła samotna łza.
-Cher! Przepraszam!
-Spoko. Przecież ty jesteś Niall Horan i wolno ci wszystko - powiedziała z żalem w głosie, i zamknęła drzwi.

                        

__________________________________________

Heja! To taka notka. Bo nie wiem czy to rozdziałem można nazwać.
Jeśli nie czytałyście z muzyką, to czytajcie jeszcze raz (tym razem włączcie muzykę). Mam nadzieję, że się podoba.  Ale wiecie... Jakieś coś  pomiędzy nimi jest... Cher może uzna Nialla za dupka, a może się w nim, i jego niegrzecznych cechach zakocha? Piszcie, co myślicie!
Pozdrawiam
~Mint Candy

Ps. Też widziałyście to, że pod jednym z postów jest siedem komentarzy, a pod kolejnym tylko dwa?! No dobra... Nie ważne. Po prostu chcę, abyście komentowali. Kocham!

Ps.2 Jeśli pod kolejnym postem nie będzie przynajmniej 3 komentarzy, nie opublikuję rozdziału. Przepraszam!

Ps. 3 Znowu namieszałam w bohaterach. Jeśli macie ochotę, zakrzyjcie!

Ps.4 Dla autorki bloga magiatomojezycie.blogspot.com: George Shelley to Travis! 😉😉😉

niedziela, 14 września 2014

10. "Czy ja umieram?"

~Cher

No to zajebiście! Idę z Niallem do Ellie! Przecież nie mogę. Przed chwilą zerwałam z Travisem. Co on sobie pomyśli? Że jestem łatwa, i nie mogę wytrzymać bez chłopaka. Po prostu super!

Urodziny Elle mają przejść do historii. Postanowiła zaprosić wszystkich znajomych na bal. Ma być królewsko. Pewnie tutaj zadacie pytanie : "Skąd ona ma na to kasę, skoro pracuje w barze mlecznym?" A no właśnie. Jej rodzice pracują w wielkiej korporacji i mają kupę forsy. A ona, kiedyś igrała z prawem i musi to teraz nadrobić, pracując za darmo. Wypadło na "Milk Dream".
Zmieniam zdanie! pomyślałam. Otworzyłam mojego laptopa. 
-To jest to! - szepnęłam. Patrzyłam właśnie na żółtą sukienkę. Będzie bardziej pasować do tematyki balu. 


Prosta, ale ładna. 

Postanowiłam nie mówić Niall'owi o tej tyci zmianie. Może nie będziemy do siebie pasować, i wtedy odłączymy się od siebie? Nie będę musiała przeżywać konfrontacji z nim. BO PO CO?


~Travis

Zerwała ze mną. Zerwała. A miało być tak pięknie, co? I gówno z tego wyszło. Chociaż zostaniemy przyjaciółmi. Będę mógłbyć blisko niej. Przynajmniej tak mi się wydaje. 

-Ej, Trav. Co ty taki zdołowany? - spytał mnie Niall gdy oglądaliśmy jakiś denny mecz.
-Chcesz wiedzieć? - uniosłem jedną brew, na co blondyn kiwnął głową - nie jestem już z Cher
-Co? - zapytał. W jego głosie i mimice twarzy było widać że stara się nie pokazywać szczęścia.
-Słuchaj, Niall. Ogarniam że na nią lecisz, ale poczekaj chwilę. Muszę się sam ogarnąć - powiedziałem i odszedłem.


~Niall

Aha! Aha! Chavis* już nie istnieje! I kto tu jest mistrzem? No... Tak na serio nic nie zrobiłem, ale niby to ja jestem bohaterem. Pokonałem długie schody prowadzące na trzecie piętro, i znalazłem się w swoim pokoju. Szybko przejrzałem szafę. Najlepszy garnitur. Prawie najlepszy. No wiecie, będą może lepsze okazje. Teraz jest miejsce na Chiall**.
-Co ty taki szczęśliwy? - parsknął Lou
-Nie ważne. Mam swoje tajemnice - zaśmiałem się
-Bardzo śmieszne - skończył temat. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego się tak cieszę? Odpowiedź jest prosta. Każdy, kto zna Cher powie, że jest świetna!

                                     ***

~Cher

Siedzieliśmy sobie w salce kinowej. Usiadłam obok Liama, i non stop się śmiałam z filmu.
-Cher, to jest horror. A ty się śmiejesz - powiedział w końcu Liam
-To jest Cher, tego nie ogarniesz - parsknął Zayn i zaczęliśmy się śmiać. Oglądanie horroru nie miało już sensu, skoro śmialiśmy się z najstraszniejszych gęb. 
-Okej... Stop - próbowałam przestać się śmiać, ponieważ bolały mnie policzki i brzuch - przestańcie.
Chłopcy jakby w sekundzie zrozumieli mnie, i przestali się zachodzić. 
-Chodźmy na konie. Tak dawno nie jeździły - wstałam i zrzuciłam na ziemię okruchy po pop cornie z moich jasnych spodni - spotykamy się w stajni za kwadrans - powiedziałam i poszłam do mojego pokoju. Tam, przebrałam się w strój do jazdy konnej. Gdy byłam już w stajni, osiodłałam Grykę i czekałam na chłopców. 
-Och! Kto zaszczycił mnie swoją obecnością! - krzyknęłam, kiedy razem weszli do stajni. Wszyscy podnieśli ręce. Mieli na sobie koszulki polo. Każdy inną. Niall czerwoną, Liam granatową, Louis miał polo w paski, Zayn zieloną a Harry błękitną. Ja miałam różową polo na krótki rękaw i karmelowe brydżesy. Włosy spięłam w wysoki kucyk.
-Gryka gotowa - poklepałam moją klacz po grzbiecie.
-Fun! Chodź do tatusia! - powiedział Niall. Obrzuciłam go dziwnym spojrzeniem. 
-Będę czekać na dworze - powiedziałam i wyprowadziłam Grykę. Po kilkunastu minutach stania na chłodnym wietrze, chłopcy przyszli.
-Gdzie jedziemy? - spytał Zayn
-A mamy inne wyjście niż ten lasek? - zapytałam wskazując na las za murem. Chłopcy zgodzili się, więc ruszyliśmy w tamtą stronę.
-Słyszałaś o swoim występie? - spytali
-Ja? Owszem. I jestem z tych wypowiedzi bardzo zadowolona - odparłam - ej, gdzie jest Zayn?
-Tu j-j-estem! - krzyknął wyprzedzając nas galopem. Po przebiegnięciu kilkunastu metrów, zachwiał się i spadł - auu! - zawyła z bulu
-Zayn! - krzyknęłam i przyśpieszyłam. W chwili znalazłam się przy nim.
-Czy ja umieram? - spytał
-Nie, ale możesz mieć złamaną nogę - dotknęłam jego kolana. Ten syknął z bulu. Kazałam chłopcom posadzić go na koniu i odwieźć do domu, a potem natychmiast jechać do szpitala. Usiadłam na Gryce i spokojnie kłusowałam do domu, pilnując Manti. Po piętnastu minutach byliśmy w stajnim jak się okazało, Zayn, Louis, Harry i Travis pojechali do szpitala. 
                                    ***

-Nie miał kiedy łamać nogi? - westchnęłam, kiedy siedziałam z Liamem i Horanem w moim pokoju.
-No ale wiesz... Mam pewność, że nie zamienisz mnie na niego - zaśmiał się Horan
-Ciebie to śmieszy? - zapytałam dając mu kuksańca w bok. 
-Tak.
-Nie ważne... Jadę zaraz do Ell. Także... Żadnych wygłupów!  - powiedziałam i chwyciłam moją torebkę
-A co, jesteś moją matką? - śmiał się Horan. Już miałam coś odpowiedzieć, ale wyszłam bez słowa.
-Hej, Ellie! Niedługo będę. - powiedziałam do słuchawki

                                     ***
-Mam pewien mały problem... Moja sukienka... Czegoś w niej brakuje! - powiedziała Ells, kiedy oglądałam jej kreację
-Chyba śnisz... Będziesz wyglądać jak anioł! 
-Ale...
-Bez dyskusji. 
-Cher...
-Powiedziałam! Bez dyskusji. Poza tym, mam dla ciebie partnera.
-Aha... Jakiego? - spytała zaciekawiona
-Randka w ciemno - mrugnęłam do niej


______________________________________________
*Chavis - Travis i Cher
**Chiall - Niall i Cher

Hejka kropeczki! Dzisiaj rozdział! Nie długo kolejny... Jak pewnie zgadujecie... URODZINKI ELLIE! Rozdział taki sobie... A no właśnie! Miałam podziękować Ho   ney za nominowanie mnie do LBA. Przepraszam, że jeszcze nie odpowiedziałam na pytania. To z powodu braku czasu. 
Pozdrawiam i liczę na komenatrze, które tyle dla mnie znaczą! Wszystkie są świetne! I wy jesteście świetne! Najlepsze!
~Mint Candy





wtorek, 9 września 2014

9. "Przyjaciele?"

~Cher


Usiedliśmy na swoich miejscach. Byliśmy obok Ed'a Sheerana i - pisk- Jennifer Lawrence.
-Jestem wielką fanką! - powiedziałam podekscytowana. Ta uśmiechnęła się do mnie i zaczęłyśmy bardzo miłą konwersację. Na końcu wymieniłyśmy się numerami i zaczęłyśmy słuchać prowadzących.
-A nagrodę za najlepszy singiel roku dostaje... - otworzyli pomarańczową kopertę Bella Thorne i Robbert Pattinson - One Direction!
Wszyscy bili brawo. Chłopcy wstali ze swoich miejsc i ruszyli w stronę sceny.
-Chodź - powiedział Niall. Byłam zaskoczona tą prośbą ale razem z blondynem weszłam na scenę.
-Chcielibyśmy serdecznie podziękować każdemu z osobna, który na nas głosował - zaczął Liam
-Tą nagrodę dedykujemy tobie, Cher! - dodał Louis. Zszokowana przejęłam statuetkę w postaci deski surfingowej.
-Dziękuję - zdołałam z siebie wydusić.
Zeszliśmy ze sceny i po około 40 minutach udaliśmy się na "after party".
                                 ***
-Na pewno! - powiedziałam, kiedy Selena Gomez i Bella Thorne zaprosiły mnie na towarzyskie spotkanie. Lista kontaktów w moim telefonie zwiększyła się o :
Taylor Swift, Selenę Gomez, Demi Lovato, Bethany Motę, Jennifer Lawrence,  Eda Sheerana i Belle Thorne.
-Przepraszam, panie - podszedł do nas Niall - porywam wam Cher.
-Co ty robisz? - spytałam. Chłopak nie odpowiedział. Przeszliśmy przez tłum ludzi i nagle stanęłam przed Joshem Hutchersonem.
-Hej! Jestem Josh! - podał mi rękę. Nie mogłam z siebie wydusić ani jednego słowa.
                                      ***
-Okej, to teraz ja! - powiedział Zayn. Przewróciłam oczami. Chłopcy udawali mnie zeszłego wieczoru, kiedy poznałam Jennifer i Josha - jestem ogromną fanką! - powiedział Malik udając mnie. 
-Po pierwsze. Ha ha ha. Bardzo śmieszne. Po drugie. Nie potrafisz udawać mojego głosu. Po trzecie. Miałam któregoś z was zabrać na imprezę Ellie, ale nie zachowujecie się dobrze - odstawiłam kubek po kawie do zlewu.
-Kiedy jest impra? - spytał Niall.
-Za dwa dni. A co, idziesz? - blondyn nie odpowiedział, więc ruszyłam do mojego pokoju. Po drodze napotkałam Leonę.
-Uważaj jak leziesz, sieroto - warknęła
-Nie zapominaj, kim jestem. Chcesz stracić swoją pracę? - zaśmiałam się. Ta nie odpowiedziała, tylko dalej ruszyła przed siebie. Zachowałam się należycie do sytuacji. 
Gdy byłam w pokoju, sięgnęłam po telefon. Na ekranie widniał napis "NOWA WIADOMOŚĆ". Przejechałam palcem po ekranie w celu odblokowania go. Wiadomość od Travisa.

Travis: Jak się ma moje słońce?

Nie wiem... Już nie czuję nic do Travisa. Jednak się zmuszałam do tego, by go kochać. Ale jak to mówią? Serce nie sługa. 
-Hej - zza drzwi dobiegł mnie jego głos. O wilku mowa. 
-Wejdź Trav. 
-Hejka, słoneczko! - dał mi buziaka w policzek.
-Hej... Jest tak Travis - zaczęłam bez przeciągania - że pewne osoby najpierw czują coś, a potem to nagle znika - chłopak pokiwał głową - i... Tak jest właśnie z nami.
-Chcesz mi powiedzieć, że ze mną zrywasz?
-Tak... Jakby.... Dajmy sobie chwilę czasu. Jestem teraz zbyt zajęta, by angażować się w poważniejszy związek. 
-Okej - powiedział. Jakby nigdy nic - też tak uważam. Przyjaciele?
-Przyjaciele.



***
Dźwięk wydobywający się z mojego telefonu, oznaczał kolejnego sms'a.

Niall: To w co się ubierasz? Muszę do Ciebie pasować ^^

Ja: Skąd wiesz, że idę?

Po chwili przyszła odpowiedź.

Niall: Bo tak. No to w co się ubierasz?

Co za bezczelność! Przecież mam z kim iść, co nie? Na przykład Travis? No dobra... Ale ktoś by się znalazł! Przyjrzałam się kreacji, i wyobraziłam sobie jak jestem w nią ubrana.



Ja: W czerwonej sukience.

Niall: Znowu?

Ja: Spadaj.

Niall: Dobra. Galowo? Rozumiem że garniak?

Ja: Tak.





Hej! 
Przepraszam za długi czas oczekiwania! Rozdział jest okropny, ale nie miałam czasu napisać dłuższego. Przepraszam. Mam ostatnio mało czasu. To wszystko przez testy u mojego małego kotka. Nazywa się Alek Lloyd. Mój mały... Nie ważne. Ważne, że pod ostatnim posten pojawiło się sporo (jak dla mnie) komentarzy. Serdecznie dziękuję!
pozdrawiam
~Mint Candy
PS. NAMIESZAŁAM DUŻO W BOHATERACH, TAKŻE JAK CHCECIE TO ZAJRZYJCIE!