niedziela, 14 września 2014

10. "Czy ja umieram?"

~Cher

No to zajebiście! Idę z Niallem do Ellie! Przecież nie mogę. Przed chwilą zerwałam z Travisem. Co on sobie pomyśli? Że jestem łatwa, i nie mogę wytrzymać bez chłopaka. Po prostu super!

Urodziny Elle mają przejść do historii. Postanowiła zaprosić wszystkich znajomych na bal. Ma być królewsko. Pewnie tutaj zadacie pytanie : "Skąd ona ma na to kasę, skoro pracuje w barze mlecznym?" A no właśnie. Jej rodzice pracują w wielkiej korporacji i mają kupę forsy. A ona, kiedyś igrała z prawem i musi to teraz nadrobić, pracując za darmo. Wypadło na "Milk Dream".
Zmieniam zdanie! pomyślałam. Otworzyłam mojego laptopa. 
-To jest to! - szepnęłam. Patrzyłam właśnie na żółtą sukienkę. Będzie bardziej pasować do tematyki balu. 


Prosta, ale ładna. 

Postanowiłam nie mówić Niall'owi o tej tyci zmianie. Może nie będziemy do siebie pasować, i wtedy odłączymy się od siebie? Nie będę musiała przeżywać konfrontacji z nim. BO PO CO?


~Travis

Zerwała ze mną. Zerwała. A miało być tak pięknie, co? I gówno z tego wyszło. Chociaż zostaniemy przyjaciółmi. Będę mógłbyć blisko niej. Przynajmniej tak mi się wydaje. 

-Ej, Trav. Co ty taki zdołowany? - spytał mnie Niall gdy oglądaliśmy jakiś denny mecz.
-Chcesz wiedzieć? - uniosłem jedną brew, na co blondyn kiwnął głową - nie jestem już z Cher
-Co? - zapytał. W jego głosie i mimice twarzy było widać że stara się nie pokazywać szczęścia.
-Słuchaj, Niall. Ogarniam że na nią lecisz, ale poczekaj chwilę. Muszę się sam ogarnąć - powiedziałem i odszedłem.


~Niall

Aha! Aha! Chavis* już nie istnieje! I kto tu jest mistrzem? No... Tak na serio nic nie zrobiłem, ale niby to ja jestem bohaterem. Pokonałem długie schody prowadzące na trzecie piętro, i znalazłem się w swoim pokoju. Szybko przejrzałem szafę. Najlepszy garnitur. Prawie najlepszy. No wiecie, będą może lepsze okazje. Teraz jest miejsce na Chiall**.
-Co ty taki szczęśliwy? - parsknął Lou
-Nie ważne. Mam swoje tajemnice - zaśmiałem się
-Bardzo śmieszne - skończył temat. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego się tak cieszę? Odpowiedź jest prosta. Każdy, kto zna Cher powie, że jest świetna!

                                     ***

~Cher

Siedzieliśmy sobie w salce kinowej. Usiadłam obok Liama, i non stop się śmiałam z filmu.
-Cher, to jest horror. A ty się śmiejesz - powiedział w końcu Liam
-To jest Cher, tego nie ogarniesz - parsknął Zayn i zaczęliśmy się śmiać. Oglądanie horroru nie miało już sensu, skoro śmialiśmy się z najstraszniejszych gęb. 
-Okej... Stop - próbowałam przestać się śmiać, ponieważ bolały mnie policzki i brzuch - przestańcie.
Chłopcy jakby w sekundzie zrozumieli mnie, i przestali się zachodzić. 
-Chodźmy na konie. Tak dawno nie jeździły - wstałam i zrzuciłam na ziemię okruchy po pop cornie z moich jasnych spodni - spotykamy się w stajni za kwadrans - powiedziałam i poszłam do mojego pokoju. Tam, przebrałam się w strój do jazdy konnej. Gdy byłam już w stajni, osiodłałam Grykę i czekałam na chłopców. 
-Och! Kto zaszczycił mnie swoją obecnością! - krzyknęłam, kiedy razem weszli do stajni. Wszyscy podnieśli ręce. Mieli na sobie koszulki polo. Każdy inną. Niall czerwoną, Liam granatową, Louis miał polo w paski, Zayn zieloną a Harry błękitną. Ja miałam różową polo na krótki rękaw i karmelowe brydżesy. Włosy spięłam w wysoki kucyk.
-Gryka gotowa - poklepałam moją klacz po grzbiecie.
-Fun! Chodź do tatusia! - powiedział Niall. Obrzuciłam go dziwnym spojrzeniem. 
-Będę czekać na dworze - powiedziałam i wyprowadziłam Grykę. Po kilkunastu minutach stania na chłodnym wietrze, chłopcy przyszli.
-Gdzie jedziemy? - spytał Zayn
-A mamy inne wyjście niż ten lasek? - zapytałam wskazując na las za murem. Chłopcy zgodzili się, więc ruszyliśmy w tamtą stronę.
-Słyszałaś o swoim występie? - spytali
-Ja? Owszem. I jestem z tych wypowiedzi bardzo zadowolona - odparłam - ej, gdzie jest Zayn?
-Tu j-j-estem! - krzyknął wyprzedzając nas galopem. Po przebiegnięciu kilkunastu metrów, zachwiał się i spadł - auu! - zawyła z bulu
-Zayn! - krzyknęłam i przyśpieszyłam. W chwili znalazłam się przy nim.
-Czy ja umieram? - spytał
-Nie, ale możesz mieć złamaną nogę - dotknęłam jego kolana. Ten syknął z bulu. Kazałam chłopcom posadzić go na koniu i odwieźć do domu, a potem natychmiast jechać do szpitala. Usiadłam na Gryce i spokojnie kłusowałam do domu, pilnując Manti. Po piętnastu minutach byliśmy w stajnim jak się okazało, Zayn, Louis, Harry i Travis pojechali do szpitala. 
                                    ***

-Nie miał kiedy łamać nogi? - westchnęłam, kiedy siedziałam z Liamem i Horanem w moim pokoju.
-No ale wiesz... Mam pewność, że nie zamienisz mnie na niego - zaśmiał się Horan
-Ciebie to śmieszy? - zapytałam dając mu kuksańca w bok. 
-Tak.
-Nie ważne... Jadę zaraz do Ell. Także... Żadnych wygłupów!  - powiedziałam i chwyciłam moją torebkę
-A co, jesteś moją matką? - śmiał się Horan. Już miałam coś odpowiedzieć, ale wyszłam bez słowa.
-Hej, Ellie! Niedługo będę. - powiedziałam do słuchawki

                                     ***
-Mam pewien mały problem... Moja sukienka... Czegoś w niej brakuje! - powiedziała Ells, kiedy oglądałam jej kreację
-Chyba śnisz... Będziesz wyglądać jak anioł! 
-Ale...
-Bez dyskusji. 
-Cher...
-Powiedziałam! Bez dyskusji. Poza tym, mam dla ciebie partnera.
-Aha... Jakiego? - spytała zaciekawiona
-Randka w ciemno - mrugnęłam do niej


______________________________________________
*Chavis - Travis i Cher
**Chiall - Niall i Cher

Hejka kropeczki! Dzisiaj rozdział! Nie długo kolejny... Jak pewnie zgadujecie... URODZINKI ELLIE! Rozdział taki sobie... A no właśnie! Miałam podziękować Ho   ney za nominowanie mnie do LBA. Przepraszam, że jeszcze nie odpowiedziałam na pytania. To z powodu braku czasu. 
Pozdrawiam i liczę na komenatrze, które tyle dla mnie znaczą! Wszystkie są świetne! I wy jesteście świetne! Najlepsze!
~Mint Candy





3 komentarze:

  1. Hahahahaha, Zayn ty sieroto! :D
    No najnormalniej w świecie rżałam jak koń (skoro już jesteśmy w temacie) :D
    I to "A co, jesteś moją matką?"... Już dawno się tak nie uśmiałam, a podobno śmiech to zdrowie, więc więcej takich sytuacji please, bo ostatnio chora jestem, przyda mi się ;)
    I ta zamiana sukienki... Ciekawe co na to powie Horanek...
    Dużo weny, a przede wszystkim czasu i do jak najszybszego następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Urodziny Ell!!! Ciekawe, co tam się wydarzy xD
    Znając Ciebie, to dużo. Prawie mi zabiłaś Zayn'a! Masz szczęście, że tylko nogę złamał^^
    Muszę dodać, że zajebista ta żółta kiecka C:
    Weny, weny, weny <3

    zapraszam do mnie:
    http://magiatomojezycie.blogspot.com/ mimo, że czytałaś to wpadnij jeszcze raz bo dodałam trochę do 8! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna sukienka *_*
    Tylko siedzieć, i patrzeć. Ale muszę iść na hiszpański :'(
    Urodziny Ellie... Interesujące...
    Znając Ciebie, pewnie coś się tam wydarzy, co zmieni bieg ludzkości :D
    /Miley

    OdpowiedzUsuń