~Cher
-Może byś tak ruszyła ten wielki tyłek i wstała na śniadanie? - ze snu wyrwał mnie głos Louis'a.
-Niestety nie jestem posiadaczką wielkiego tyłka... Nie wiem, czy masz świadomość tego, że właśnie zmniejszyłeś moją samoocenę - mruknęłam przeciągając się
-Cher, nie chciałem! Wybaczysz mi? Wybaczysz? - teatralnie zapłakał
-Tylko jeśli zabierzecie mnie na ten koncert Room 94.
-Oczywiście!
-I jeszcze jak mi podasz szlafrok z łazienki.
Lou pobiegł do łazienki i wrócił z moim fioletowym szlafrokiem.
-Bóg zapłać - powiedziałam i zeszłam z łóżka. Nie przewidziałam, że autobus będzie skręcać.
Z łoskotem upadłam na podłogę.
-Cholera jasna! - krzyknęłam.
-Co tam się stało? - odkrzyknął Liam z kuchni.
-Fajnie, że tak sobie stoisz, Louis'ie Tomlinson'ie - zwróciłam się do blondyna stojącego obok mnie.
-Sorki - zaśmiał się i pomógł mi wstać.
Ruszyliśmy w stronę kuchni.
-Hejka, chłopaki - powiedziałam i usiadłam obok Liam'a na kanapie.
-Cześć, Cherry - powiedzieli
-Gdzie Nialler? - zapytałam
-Odsypia - odpowiedział Zayn
-Niby po czym? - zaśmiał się Harry
-No wiesz... - Louis śmiesznie poruszył brwiami
-Jesteś żałosny... Dorośnij, chłopczyku - mruknęłam
-No właśnie - poparł mnie Liam, chociaż zrobił to tylko, żeby bardziej mnie zezłościć.
-Zawsze chciałam mieć starszych braci, a teraz mam ich aż pięciu - zaśmiałam się.
-Niall! Rusz się, ty leniu patentowany! Nic, tylko byś całe dnie leżał w łóżku! - krzyknął Louis
-To może ja go obudzę - powiedziałam i wstałam z kanapy.
W chwilę znalazłam się przy jego łóżku.
-Niall, wstawaj - szepnęłam, bawiąc się kosmykiem jego tlenionych włosów. Niall nawet nie drgnął.
Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Poczułam, jak się uśmiecha.
-Cherry - przeciągnął się i usiadł na materacu. Spojrzał na mnie.
-Wiesz, tak cholernie mnie denerwujesz - westchnęłam
-Dlaczego?
-Twoje oczy - dałam mu krótką odpowiedź
-Nie podobają ci się? - zapytał urażony
-Wręcz przeciwnie. Są zbyt piękne. Nie to co moje, brązowe. Oddaj mi swoje - popatrzyłam na Niall'a błagającym spojrzeniem
-A ja chcę mieć takie jak ty, czekoladowe, tajemnicze - pocałował mnie lekko
***
-I jak wyglądam? - zapytałam chłopaków
-Rockowo - odpowiedział Liam
Byłam gotowa na koncert.
-Cher na luzie, coś nowego - powiedział Zayn.
(Długo siedziałam przy tej stylizacji, przepraszam za słabą jakość)
Pokazałam mu język.
-No co? Nie moja wina, że zawsze jesteś taka poważna - dodał
-Zayn, ona chyba ciebie nie lubi, bo przy mnie śmieje się jak... - Liam chciał coś dodać, ale przyciszyłam go spojrzeniem
-Wcale nie! Jestem b a r d z o wyluzowana - chciałam wyglądać przekonująco, ale wybuchłam śmiechem.
Wiecie, dostałam ataku głupawki.
Więc kiedy tylko tourbus się zatrzymał, chłopcy musieli mnie wpakować - wręcz siłą - do samochodu, którym mieliśmy jechać na koncert Room 94.
A co do Room 94, to wcale nie znałam ich muzyki. Obili mi się o słuch, ale oczekiwałam jakiś czterdziestolatków.
Troszkę się pomyliłam.
-Cher, zamknij się, mam cię dosyć! - krzyknął Harry. Wszystkich denerwowały już moje salwy śmiechu.
-Okej, okej... - trochę się uspokoiłam, ale nadal śmiałam się pod nosem
-Już jesteśmy - odezwał się kierowca.
Szybko wyszliśmy z samochodu. Eskortowali nas ochroniarze. Weszliśmy do pomieszczenia gdzie miał odbyć się koncert. Nasze miejsca były odgrodzone żółtymi bramkami.
Chłopcy wytłumaczyli mi wszystko. Jak się okazało członkowie z Room 94 to wcale nie starcy, tylko młodzi chłopcy. Kieran Lemon to gitara i śpiew, Sean Lemon to gitara, Dean Lemon perkusja, a Kit Tanton to bas.
-Perkusiści są seksowni - zaśmiałam się
-A gitarzyści? - zapytał Niall
-Tylko niektórzy - szepnęłam mu do ucha. Uśmiechnął się, więc podążyłam jego śladem.
***
Koncert był świetny. Nie pamiętam kiedy ostatnio czułam się tak wyluzowana. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam sobą.
Po koncercie udaliśmy się na backstage.
Czekali tam na nas chłopcy z Room 94, przekąski i alkohol.
Chłopcy się już znali.
-A kim jest ta piękna pani? - zapytał, najprawdopodobniej Kit.
-Jestem Cher - odpowiedziałam zawstydzona
Przywitałam się ze wszystkimi i w końcu usiedliśmy.
-Więc skąd jesteście? - zapytałam
-Z północnego Londynu - odparł Sean
-Jesteście w trasie? - zapytałam, popijając drinka.
-Tak! Następny przystanek, Poznań! - krzyknęli radośnie Kit i Dean.
Drink stanął mi w przełyku.
-Gdzie?- zapytałam
-W Poznaniu, Polska - Kieran popatrzył na mnie jak na idiotkę.
-Niesamowicie! - podskoczyłam na kanapie.
-Śpieszy ci się do Polski? - zapytał Dean
-Owszem. Urodziłam się tam - odparłam dumnie
-Wow, zazdroszczę - odpowiedział.
***
~Niall
Przepraszam, czy Cher mnie nie widzi? Woli gadać z tym umięśnionym Dean'em. Cały czas się śmieje z jego żartów. Sorry, ale to JA jestem jej chłopakiem!
______________________________________________
Witajcie!
Wiem, czekaliście straaaaasznie długo, przepraszam. Rozdział byłby opublikowany już jakieś dwa tygodnie temu, ale skasował się i dosłownie rwałam sobie włosy z głowy. Byłam wścieeeekłaaaaa!!! Przepraszam, rozdział jest słaby. Ostatnio mam tyle nauki, że nie wyrabiam. Wena odeszła gdzieś, bardzo daleko.
Zostawiajcie komentarze, co się wam podoba w rozdziale?
Mi - niezbyt wiele.
Pozdrawiam
~Mint Candy