niedziela, 1 lutego 2015

Wygrana praca konkursowa #1

Praca @Eragona aa :)

Gratulacje!

(Przepraszam, nie mogłam skopiować gifów)

*Cher*
Obudziłam się trochę zmieszana. Było ciemno, jedynie blask księżyca rozświetlał trochę mrok zalegający w pomieszczeniu. Spojrzałam na zegarek. Trzecia nad ranem. Nie wiedziałam co mnie obudziło i tej porze. Ze zdziwieniem stwierdziłam jednak, że nie jestem już zmęczona. Powoli się przeciągnęłam i już chciałam wstać, gdy obok siebie zauważyłam białą kopertę. Zapaliłam lampkę i zaczęłam czytać jej zawartość.

Kochana Cher!

Chciałbym Ci tyle powiedzieć, tyle wyjaśnić...
Strasznie przepraszam za to, że sprawiłem Ci przykrość tym niedojrzałym gestem. Jestem idiotą. Dlaczego? Bo właśnie dotarło do mnie to, co zrobiłem. Zachowałem się jak kretyn, nie chciałem być gorszy. Poprawka: nie chciałem być gorszy w Twoich oczach. Zamknąłem w sobie resztkę człowieczeństwa. Odciąłem się od każdej najcieńszej nitki w najmniejszym stopniu łączącej mnie z Tobą. Bałem się. Bałem się tego, co od środka dręczyło mnie nieustannie, jakby ktoś wbijał we mnie gwoździe z wiadomością, o której za wszelką cenę chciałem zapomnieć. Kretyn ze mnie. To było oczywiste, że długo tak nie dam rady, że w końcu mnie to przerośnie. I przerosło. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym cofnąć ten cholerny czas, zacząć inaczej. Ominąć wszystkie sytuacje, w których byłem powodem Twoich łez. Nie umiem sobie tego podarować. Tego, że stałem się koszmarem Twojego życia. Ta myśl mnie zabija. Nie umiem z tym żyć. Zmarnowałem swoją jedyną szansę na lepsze życie, zniszczyłem wszystko. A co najgorsze, to właśnie Ty na tym ucierpiałaś. Każde spojrzenie w Twoją stronę było takie kojące, ponownie budziło we mnie tą ludzką cząstkę, zamurowaną gdzieś głęboko we mnie pod powłoką tego ważniaka, którym tak bardzo chciałem być. Każdy Twój uśmiech był moim osobistym szczęściem, którego mimo pozorów wcale w życiu dużo nie doświadczyłem. Pamiętasz jak wtedy w deszczu pokazałaś mi bliznę i szramy? Coś we mnie pękło. Ten okropny ból był nie do opisania. A potem pocałunek, który odwzajemniłaś. Ile oddałbym, żeby poczuć ten słodki smak chociaż jeszcze jeden, ostatni raz... Ostatni raz, zanim to wszystko się skończy...
Ale to tylko moje głupie nadzieje, które nie mają prawa się spełnić. Byłem potworem, który na swojej drodze spotkał anioła. Anioła, którego zranił i pozwolił na zawsze odejść. Teraz, kiedy to czytasz, pewnie jest już po wszystkim. Trwale zamknąłem ten rozdział. Ale tak dla Ciebie będzie lepiej. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że Cię kochałem jak nikogo w moim życiu i mimo że odszedłem, nadal kocham.

Dziękuję, że byłaś
Niall

Moje oczy gwałtownie zaszły się łzami. Nie wierzyłam w to, co właśnie odczytałam. Przeczytałam więc jeszcze raz...
I jeszcze raz...
I jeszcze raz...
To nie mogło być prawdą. Czy on napisał, że odszedł? Nie, nie, nie, nie, nie! To nie jest prawda, nie może być... Nie on...
Szybko zerwałam się na równe nogi, chwyciłam bluzę i wybiegłam z pokoju. Dla pewności zajrzałam do jego sypialni. Była pusta. Na podłodze leżał otwarty, zakrwawiony scyzoryk. Nagle zrobiło mi się słabo. Kolana ugięły się pode mną i upadłam koło niego na podłogę. Zobaczyłam połyskujący w jaskrawym blasku ślad utworzony ze szkarłatnych kropli krwi. Były jeszcze świeże.

I wtedy dotarło do mnie, że może nie jest jeszcze za późno...

Uczepiłam się nadziei, że zdążę. Wraz z tą myślą poczułam mocny przypływ adrenaliny. W jednej chwili podniosłam się i zbiegłam po schodach, podążając za czerwonymi kroplami. Narzuciłam na piżamę bluzę i tak, jak byłam, boso opuściłam mieszkanie. O dziwo na wybrukowanym dziedzińcu jeszcze dokładniej widać było nakrapiany sznur. Co pewien czas przybierał na sile, tak jakby ponownie podcinał sobie zasklepione już żyły.

Proszę, żeby nie było za późno...

Biegłam tak kilka minut. Ślad zaprowadził mnie w część posiadłości, w której jeszcze nigdy nie byłam. W oddali słyszałam szum płynącej leniwie rzeki. W bladym świetle ujrzałam mały pomostek i...

Jego...

Siedział tam. Pochylony jakby wpatrywał się w gładką taflę wody. W ręku trzymał inny, większy od scyzoryka nożyk. Ostrożnie podeszłam jeszcze kilka kroków.

On płakał...

Moje serce momentalnie ścisnął ogromny żal. Resztkami sił powstrzymałam zbierające się usilnie łzy, uspokoiłam oddech. Krok za krokiem, powoli i bezszelestnie zaczęłam kierować się w jego stronę. Dzięki płynącej wodzie nie słyszał tego, jak się do niego zbliżam. Po kilku minutach dzieliły mnie od niego już tylko dwa kroki. On dalej płakał zapatrzony w lustro wodne znajdujące się pod jego również bosymi stopami. Stanęłam w miejscu, nie bardzo wiedząc, co mam teraz zrobić. Wpatrywałam się w jego skurczoną postać. Nagle mocniej zacisnął dłoń na nożu i zaczął kierować go ku drugiej, by ponownie otworzyć szkarłatny potok.

I to był impuls...

Szybko pokonałam dzielącą nas odległość i chwyciłam mocno jego rękę. Zawahał się. Wyjęłam nóż z jego dygocącej od płaczu i zimna dłoni i wrzuciłam go do rzeki. Teraz i ja zaczęłam już bez oporów płakać. Splotłam nasze palce i ścisnęłam je mocno. Odwzajemnił uścisk.

Żył...

Odwrócił się w moją stronę. Nawet w tym słabym świetle doskonale widziałam jego zaczerwienione oczy. Po jego lewej ręce spływała czerwona posoka. Chciałam coś powiedzieć, ale nie umiałam wypowiedzieć ani słowa. Zamiast tego więc mocno się w niego wtuliłam.
    - Co Ty tu robisz? - spytał słabym, zachrypniętym głosem.
    Nie odpowiedziałam mu, tylko delikatnie złączyłam nasze wargi.

    - Tak jak chciałeś. Ale nie chcę, żeby to był ostatni raz. Nie może być. Nie rób mi tego, nie odchodź. Proszę... - dławiłam słowa w szlochu, z każdym kolejnym coraz łapczywiej biorąc brakujący oddech.
    - Cher...
    - Obiecaj mi to... Obiecaj! - przerwałam mu coraz rozpaczliwiej wylewając kolejne strumienie łez.
    - Nie płacz Słońce, nie mogę patrzeć jak płaczesz...
    - Obiecaj!
    Spojrzał na mnie uważniej również przez zbierające się ciągle łzy. Pocałował mnie delikatnie w czoło i mocno wtulił w siebie.
    - Obiecuję.


    ~Mint Candy

1 komentarz:

  1. Ooooo <3
    Gratuluję pomysłu zwyciężczyni konkursu! Bardzo sympatyczne... troszeczkę makabryczne ale i tak fajne ;)

    OdpowiedzUsuń