środa, 17 grudnia 2014

[2] 1. "Jestem Cher Lloyd i jestem wspaniała!"

~Cher
Właśnie przygotowywałam się do koncertu. Łzy strugami leciały po moich policzkach, i chociaż jestem twardą kobietą, nie mogłam ich w żaden sposób powstrzymać. Powtarzałam sobie "Tak miał być". Ale to nic nie dawało.

Chciałam myśleć racjonalnie. Przecież Niall tyle dla mnie zrobił. Mówiąc "tyle" mam na myśli to, jak mi pomógł.  Nie zapomnę tego do końca moich dni. W końcu to ten Niall mnie oczarował. Ten Niall wyciągnął mnie z tego strasznego nawyku. Dzięki niemu nie marnuję już jedzenia, i pokochałam siebie. To on sprawił, że moje kości tak nie wystają. Chociaż to wydaje się być błahostką, nigdy mu tego nie zapomnę.
Jak tylko poznam jego dziewczynę, to jej pogratuluję. Powiem jej, żeby nie zapomniała jakie ma szczęscie tulić do serca mojego Niall'a.

Pewnie myślicie, że nie powinnam go kochać. Po tym co mi zrobił. Ale ja nie mogę. Nie mogę mu teraz powiedzieć "nienawidzę cię za to co mi zrobiłeś".

Chciałam powiedzieć to wszystko Kat. Od Ellie oddaliłam się w ostatnim czasie. Nie spotykamy się tak często jak kiedyś. Nawet ze sobą nie rozmawiamy.

Z moich monologów wyrwał mnie dźwięk telefonu. Szybko otarłam łzy i odebrałam.
-Halo? - powiedziałam zachrypniętym głosem
-Halo, Cher? - usłyszałam kobiecy głos w słuchawce - tu Selena
Odetchnęłam z ulgą.
-Selena? Cześć, jak się masz? - odpowiedziałam szczęśliwa, że jest to osoba, której nie muszę się tłumaczyć.
-Wszystko w porządku. A jak tam u ciebie?
-Dobrze.
-Słuchaj, Cher. Właśnie wysyłam ci zaproszenie dla dwóch osób. Urządzam wielką domówkę! - zaśmiała się.
Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-To bardzo dobry pomysł, dziękuję. Na pewno skorzystam - powiedziałam grzecznie.
-Super. Zaraz wyślę ci szczegóły. Buziaki! - cmoknęła do słuchawki i się rozłączyła.

Trochę rozrywki mi się przyda. W końcu niedługo kończę dwadzieścia lat.
Dwudziestko, nadchodzę!
                                ***

Nie wiem, jak nazwać to uczucie kiedy wychodziliśmy na scenę. W tej chwili nie widziałam Niall'a, tylko setki fanów piszczących na stadionie. Byłam ubrana w to:


Czułam się jak za czasów X-Factora. Tylko tutaj nic nie było udawane.

Kiedy zaczęliśmy śpiewać Midnight Memories, widziałam plakaty z moim imieniem.
To było niewyobrażalne. Pomimo mojego lęku, że fani mnie znienawidzą, oni okazali się najwspanialsi.

Na scenie było dużo śmiechu. Dużo się ruszaliśmy i wygłupialiśmy.

Po koncercie, udaliśmy się do autokaru. 

Nie byłam tu wcześniej. Przed koncertem czas spędzałam w hotelu, więc nie miałam pojęcia, kto oprócz Kat się tam znajduje.

-Leona? - syknęłam z niedowierzaniem - co ty tu robisz?

-Niall zabrał mnie ze sobą, nie widać? - wtuliła się w blondyna

Zamurowało mnie. C  o    t  o    m  a    z  n  a  c  z  y  ć?

-Oh... Super! Gratuluję wam - zdławiłam szloch i słabo się uśmiechnęłam - przepraszam - wyminęłam ich i pobiegłam do toalety.
Zebrał mi się na wymioty. Jak on może być z tą... Leoną? Szkoda, że nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo mnie tym zranił.

                                   ***

-Cher, to jest dupek. Nie warto na niego tracić sił - przytulała mnie Kat. 

-Łatwo ci mówić. Ty masz Harry'ego. On cię chociaż kocha. Jesteś szczęśliwa - odpowiedziałam 

-Nie do końca - szepnęła

-Jak to "nie do końca"? 

-Wydaję mi się, że on mnie zdradza.

-Nie, Kat. Tak ci się tylko wydaje - starałam się dodać jej otuchy.

Jak mogłam być tak egoistyczna i nie zauważyć, że Kat mnie potrzebuje.

-Kathrine, tak bardzo cię przepraszam. Jestem egoistką. Ale ostatnio moje życie to jedna wielka kupa nieszczęścia.

-To nie twoja wina, Cher. Jak masz na imię? - zapytała

-Cher - odpowiedziałam niepewnie

-Tylko Cher?

-Cher Lloyd!

-Jesteś Cher Lloyd i jesteś wspaniała, powtarzaj.

-Jestem Cher Lloyd i jestem wspaniała! - wykrzyczałam z uśmiechem na twarzy.





_______________________________________________

Witajcie ludzie!!!

Przepraszam! Jeden dzień za długo!

Rozdział niedługi ale jest :)

Pozdrawiam!

/Mint Candy

Ps. Nowy rozdział postaram się dodać na święta. 
Ps.2 Ale jeśli nie, to WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KROPECZKI!!! 













4 komentarze:

  1. O jejciu *.*
    Cher i koncert : WoW po prostu :)
    Cieszę się że jest druga część. Tylko ta Leona... wiem sama chciałam żeby Cher nie była od razu z Naillem ale chyba już nadszedł ten czas^^

    Też życzę wesołych i radosnych^^

    Ps. Zauważyłam że pod tytułem bloga, przy opisie jest : '[...] jakie naprawdę jest życie gwizdy popu' a powinno być 'gwiazdy'

    Weny jeszcze^^

    magiatomojezycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju dziękuję za taki szybki komentarz :)

      Hm... Dziękuję za to że mnie poprawiłaś nie zauważyłam :)

      Ale siara....
      :D

      /Mint Candy

      Usuń
  2. Nie ma za co^^

    I nie przejmuj się :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz byłby jakąś godzinę po wstawieniu rozdziału, ale jestem chora i byłam tak zmarnowana, że wolałam z nim poczekać niż napisać coś marnego. Przepraszam za tą zwłokę..
    A wracając do tematu podepnę się trochę pod przedmówczynię. Również uważam, że nadszedł już TEN CZAS. Czekam na to od dnia, kiedy natrafiłam na to opowiadanie :D
    Chyba nie muszę dodawać, że nie pałam do tej całej Leony czy jak jej tam wielką sympatią ;)
    Wgle miałam taki wielki zaciesz jak zobaczyłam powiadomienie na tt o drugiej części, że sobie tego nawet nie wyobrażasz. I teraz cały czas będę się szczerzyć na myśl o tym rozdziale. :D
    Oczywiście wesołych, radosnych, spędzonych z rodziną, zdrowych, bezpiecznych, objedzonych (ale na limicie) świąt Słonko! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń