wtorek, 19 sierpnia 2014

2. "Nie martw się, to moja praca"

~Cher

Szłam za Leoną przez długi korytarz.
-Winda czy schody? - zapytała dziewczyna
-Jak wolisz - odpowiedziałam.
Zatrzymałyśmy się obok metalowych drzwi. Kiedy Leona nacisnęła guzik, otworzyły się drzwi do windy. Weszłyśmy do niej i w mgnieniu oka znalazłyśmy się na górze.
-Drugie piętro - powiedziała gdy wysiadłam z windy - tu będzie twój pokój - dodała podchodząc do drewnianych drzwi. Rzuciła mi klucz - Kathrine zaraz przychodzi, ja spadam. Jak będziesz miała kłopot, to idź do niej. Będzie prawdopodobnie w salonie - powiedziała ostatnie zdanie i wsiadła z powrotem do windy. Podeszłam do drzwi, włożyłam kluczyk w zamek i delikatnie przekręciłam. Nacisnęłam klamkę i drzwi się otworzyły. Przed moimi oczami ukazał się ogromny pokój. Kremowe ściany współgrały z brązową tapetą w wytłaczane róże. Po lewej stronie stało wielkie łóżko z baldachimem, a po obu jego stronach szafki nocne. Po prawej stronie znajdowała się duża szafa, obok niej toaletka i drzwi. Zapewne łazienka. Cały pokój miał piękny wystrój, a jednak był nudny... Brakowało tu kolorów.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam bawić się satynową nażutą, myśląc, co się dzieje. Realne? Nie. Jestem w najsławniejszym na całym świecie zespole. Mam być jego częścią. Directioners mnie za to znienawidzą. A chłopcy...? Nie przyjmą mnie zapewne ciepło. Zniszczę ich przyjaźń.
Wymazałam jednak w pare chwil te czarne scenariusze, i wyszłam z pokoju. Byłam tak ciekawa innych pomieszczeń, że zajrzałam do paru pokoi. W jednym znajdowała się sypialnia - zapewne Zayn'a - gdzie na ścianach widniały grafitti i różne plakaty. W drugim, śmieszne zdjęcia Louis'a. W kolejnym porządek i estetyka - pokój Liama. Skończyłam "zwiedzanie" i zeszłam na dół. Przeszłam przez korytarz, którym wcześniej szłam z Leoną i doszłam do kuchni.
-Halo? - zawołałam gdy znalazłam się w jadalni - jest tu ktoś?
-Kto tam? - odezwał się głos za moimi plecami. Odwróciłam się, i zobaczyłam śliczną, wysoką brunetkę. Miała taki sam fartuszek jak Leona.
-Jestem Cher. A ty musisz być... - przedstawiłam się
-Kathrine - uśmiechnęła się - miło, że w końcu będę sprzątać po jakiejś dziewczynie - zaśmiała się
-Tak dla jasności - nie chcę, żebyś po mnie sprzątała poradzę sobie sama.
-Nie martw się, to moja praca - zaśmiała się - chcesz, żebym pokazała ci coś?
-Um... No nie wiem... Ty prowadź - odpowiedziałam niezdecydowana.
-Chodź, pokażę ci stajnię.
Wyszła z domu, a ja za nią. Szłyśmy w stronę stajni. Gdy doszłyśmy do wielkich drzwi, Kathrine otworzyła je ze zgrzytem.
-Umiesz jeździć? - zapytała
-Pff, wychowałam się na wsi* - machnęłam ręką - konie to dla mnie wszystko
-Możemy się przejechać.
-No pewnie!
-To jest Cardiff - koń Liam'a. Ten to Sally - koń Harrego. To Chuck - ogier Louis'a. Ten z kolei jest klaczą - Manti. Konik Zayn'a. A ten ostatni to Fun - jak się domyślisz - należy do Nialla - pokazywała mi przepiękne konie w boksach, które rżały na nasz widok - te dwa - Gryka i Dolar - są na razie nikogo. Możesz wybrać - wskazała na dwa bliźniacze konie.
-Hm... Gryka - podeszłam do niej i pogłaskałam ją po pyszczu.
-Masz jak w banku! - powiedziała Kathrine i otworzyła box - osiodłasz ją? Siodło numer osiem. Tam jest siodlarnia - wskazała na zielone drzwi.
-Pewnie - rzuciłam i poszłam po potszebne rzeczy. Zaraz osiodłałam Gryke i czekałam aż Kathrine zrobi to samo. Osiodłała Dolara szybko i sprawnie. Przyniosła dwa toczki i baciki.
-Jedziemy? - zapytała
-Jedziemy.
Wyprowadziłyśmy konie ze stajni i weszłyśmy na wybieg. Od razu złapałam kontakt z Gryką. Najpierw stęp, kłus, a potem galop. Spędziłyśmy bardzo przyjemnie kolejne półtorej godziny. Potem rozsiodłałyśmy i odprowadziłyśmy konie.
-Muszę wracać do roboty - westchnęła Kathrine - a do ciebie przyjechał samochód z rzeczami - wskazała na duży samochód.
-Dzięki.
-Nie ma za co. Jak będziesz miała problem, to pytaj - powiedziała i odeszła. Poszłam do samochodu.
-Panna Cher Lloyd? - zapytał facet
-Tak, to ja.
-Oto pani rzeczy. Proszę pokazać mi gdzie mam je zanieść - powiedział znudzonym głosem. Pokazałam mu mój pokój i razem z innym facetem - który nie wiem skąd się tam wziął - wnieśli moje rzeczy.
-To tyle - powiedzieli po długim czasie - rachunek już został uregulowany. Dziękuję, i życzę udanego mieszkania w tej posiadłości.
-Dziękuję bardzo, panowie - zwróciłam się do nich ale oni już wsiedli do samochodu i z piskiem opon odjechali.
Weszłam do domu. Ściągnęłam buty i otworzyłam szafę, która stała zaraz obok mnie. Wyciągnęłam z niej cieplutkie kapcie. Założyłam je, i poszłam do kuchni po coś ciepłego do picia. Znalazłam ekspress, i od razu zrobiłam gorące capuccino. Kawa rozgrzała mnie, i postawił na nogi. Postanowiłam się jeszcze troszkę rozejrzeć, zanim zacznę rozpakowywać się w nowym pokoju. Umyłam więc kubek, i poszłam na korytarz, który tak jak na drugim piętrze, miał wiele drzwi. Gdy tak szłam, nagle jakieś drzwi się otworzyły i uderzyły mnie w twarz.
-Auuu! - jęknęłam i upadłam pod wpływem mocnej siły uderzenia.
-Ojej! Przepraszam! Nie chciałem! - obok mnie uklęknął jakiś chłopak - wybacz.
-Nie szkodzi - odpowiedziałam i wstałam - Cher jestem.
-Travis. Jestem tu od basenu - dopiero w tej chwili zobaczyłam jego piękne oczy.
-Tak. Słyszałam o tobie - powiedziałam patrząc w jego głębokie oczy.
Chłopak uśmiechnął się, przysunął bliżej tak, że nasze twarze dzieliły centymetry, milimetry... Aż w końcu jego usta musnęły moje....
-Halo? - chłopak machnął ręką przed moją twarzą. To była tylko wyobraźnia.
-T-tak? - wydukałam
-Pytam : czy ty jesteś ta nowa?
-Tak. To ja zniszczę wszystko - westchnęłam.
                                  ***
Następnego dnia, gdy obudziłam się w uporządkowanym już pokoju, spojrzałam na godzinę na moim telefonie. Zobaczyłam kilka cyferek na jasnym wyświetlaczu.
-Co? Już 10.00? - pisnęłam i jak poparzona wstałam z łóżka. Szybko się zebrałam i zbiegłam na dół, do kuchni.
Usłyszałam jakieś śmiechy.
-Cześć - wyrwałam Kathrine i Travisa z jakże ważnej rozmowy.
-O hej Cher! Travis właśnie idzie - pogoniła chłopaka
-Okej, ale pamiętaj, co ci powiedziałem - mrugnął do dziewczyny - no to lecę.
Pomachałyśmy mu, a ten zniknąłza ścianą.
-On jest boski! - powiedziała Kat
-Prawda. Przystojny - odpowiedziałam podchodząc do lodówki.
-Ale i tak wolę Harrego...
-Co? Masz mi teraz wszystko opowiedzieć - zaśmiałam się i usiadłam na wysokim krześle. Brunetka opowiedziała mi o miłości swego życia.
-A ty?
-Co ja? - wyprostowałam się
-No... Kto ci się najbardziej podoba?
-Nie wiem... Wszyscy są cholernie seksowni!

__________________________________________
* Cher w opowiadaniu pochodzi ze wsi w Polsce

No hejka! Witam w kolejnym rozdziale!
Mam nadzieję że wam się spodoba ;) Z całego serce dziękuję za miłe komentarze!
Pozdrawiam
~Mint Candy

Ps. WIEM ŻE W ROZDZIALE ZA DUŻO SIĘ NIE DZIEJE, ALE MUSIAŁAM WAS WPROWADZIĆ W SYTUACJĘ.

                               

4 komentarze:

  1. Fajny ;3
    Widzę, że znasz się na koniach. Jeździsz w realu? ;)
    Czekam na kolejnego posta :3
    ~ Alex xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo... Uwielbiam konie <3
    Ich obecność będzie dużym bonusem, przynajmniej jak dla mnie :)
    Ciekawe którego wybierze...
    Czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kooooniki <333

    #I'MINLOVE

    Hihi :)

    Rozdział super. Fajnie że Cher sobie pojeździła ( xD) i zaprzyjaźniła się z Kat ^^

    /Miley

    OdpowiedzUsuń